Nie jestem głównym bohaterem.
Jestem tłem, partnerem scenicznym - tym, który zna swój znak na podłodze i nie wypowie kwestii przed czasem.
Szukam Reżyserki, która lubi mieć pełną kontrolę nad spektaklem. Takiej, która nie improwizuje, lecz pisze własny scenariusz - czasem ostrym piórem, czasem szeptem, który nie pozostawia miejsca na wątpliwości.
Czuję się najlepiej wtedy, gdy mogę grać rolę drugoplanową - pod czujnym okiem kobiety, która wie, jak ustawić światło, gdzie postawić akcent, i kiedy zejść ze sceny - lub nie pozwolić zejść wcale.
To nie jest casting do melodramatu o wspólnej przyszłości. To raczej kameralny spektakl dla dwojga, wystawiany w zamkniętym teatrze, gdzie nie ma publiczności - tylko światło i cień, rytuał i napięcie.
Jeśli masz ochotę napisać sztukę, w której to Ty rozdzielasz role i wskazujesz kostiumy - ja jestem gotów. I milczę, aż pozwolisz mi mówić.