Witam wszystkie Panie, które zainteresował tytuł tego ogłoszenia, a szczególnie te Panie, które zechcą na to ogłoszenie odpowiedzieć. Bardzo jestem ciekaw reakcji. Nie będę tu pisał, że jestem sam, że chcę to zmienić, itd, itp, gdyż każdy facet to pisze i to już nudne, prawda? Napiszę coś innego. W minione walentynki przyglądałem się facetom kupującym kwiaty swoim wybrankom. Obserwowałem pary, które się przechadzały objęte lub trzymające się za dłonie. Poczułem żal, że nie ma mnie wśród tych ludzi. Że, choć bardzo tego pragnąłem, nie mam komu, nie mam kobiety, której mógłbym sprawić choć tą, niewielką przyjemność. Postanowiłem spróbować coś z tym zrobić. I próbuję. Niby niczego mi nie brakuje, tak? Wysoki, szczupły, nie obrzydliwy, wykształcony, umiejący się zachować, nie pchający się "z łapami", pracujący, z licznymi zainteresowaniami, jedną pasją, uprawiający sport, optymista z poczuciem humoru i z duszą romantyka, a jednak... nie mam się do kogo odezwać. Nie mam damy swego serca, dla której chciałbym żyć, gdyż życie dla siebie samego... hm... nie ma smaku. Szukam więc wesołej, odważnej i nieco bezpruderyjnej Pani, która odważy się mnie poznać; najpierw pisząc ze mną, potem rozmawiając, potem umówi się ze mną na kawę, na spacer, może do kina, ALE i która zechce mi towarzyszyć w dniach 12-13 kwietnia br. podczas mojego pobytu w Krakowie. Tam oferuję: dobę w wykupionym już, luksusowym apartamencie, oryginalną, włoską pizzę we włoskiej pizzerii, wieczór w klubie jazzowym